Ustawa o nasiennictwie bez kontrowersyjnych zapisów ws. GMO

Ustawa o nasiennictwie bez kontrowersyjnych zapisów ws. GMO

Prezydencki projekt utrzymuje w mocy zapisy o GMO z dotychczas obowiązującej ustawy z 2003 roku. W sierpniu prezydent zawetował ustawę, uchwaloną przez Sejm 1 lipca 2011 roku.

Sejmowa komisja rolnictwa pracując nad ustawą o nasiennictwie dokonała takich zmian, że w efekcie powstała ustawa, która nie rozwiązywała problemów z nasionami genetycznie modyfikowanymi, a jednocześnie była sprzeczna z prawem – wyjaśnia dr Andrzej Hałasiewicz, ekspert w Kancelarii Prezydenta RP.

I dodaje: – Ustawa ta wywołała niesamowitą dyskusję o roślinach genetycznie modyfikowanych, chociaż tę kwestię dotykała w niewielkim stopniu.

Przyjęcie ustawy o nasiennictwie bez kontrowersyjnych zapisów pozwoli na wznowienie prac nad osobnym prawem dotyczącym GMO. Poprzednia ustawa „Prawo o organizmach genetycznie modyfikowanych”, przygotowana przez resort środowiska w 2007 roku, została zatrzymana w Sejmie trzy lata temu.

Obecnie w Polsce obowiązuje moratorium, które zezwala na stosowanie w paszach składników genetycznie modyfikowanych. Ale będzie ono obowiązywać jeszcze tylko do końca roku.

Pytanie, co dalej z tymi paszami. Gdybyśmy zakazali stosowania GMO w paszach mamy dwa rodzaje konsekwencji. Po pierwsze, grozi to tym, że pasze będą droższe i hodowla będzie droższa, polskie rolnictwo stanie się mniej konkurencyjne – ostrzega ekspert.

I podkreśla, że pasza niemodyfikowana stanowi obecnie jedynie ok. 10 proc. produkcji światowej. Gwałtowny wzrost podaży ze strony polskiej musi spowodować również wzrost jej ceny. A to grozi podwyżkami cen mięsa, głównie drobiowego i wieprzowego.

Po drugie grozi nam kara finansowa, niekorzystny dla nas wyrok Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, bo to jest naruszenie zasad jednolitego rynku. Bylibyśmy więc narażeni na drogą żywność i konsekwencje wynikające z naruszenia prawa wspólnotowego – dodaje dr Andrzej Hałasiewicz.

Ale przeciwników GMO nie brakuje. Domagają się oni całkowitego zakazu stosowania nasion i roślin modyfikowanych genetycznie, wskazując na ich ewentualne szkodliwe oddziaływanie na ludzi i środowisko.

Zdaniem ekologów, zaletą polskiej żywności jest brak GMO, co zwiększa możliwości eksportowe polskich producentów.

Zdaniem eksperta Kancelarii Prezydenta możliwy jest kompromis między stronami.

Powinniśmy otworzyć formalnie rynek nasion, utrzymać otwarty rynek pasz, tak zmieniając ustawę o paszach, aby była zgoda na pasze genetycznie modyfikowane. Z drugiej strony, możemy zakazać uprawy pozwalając tylko na uprawy eksperymentalne, ale pod pełną kontrolą, z pasami, które izolują takie uprawy i zapobiegają niekontrolowanemu uwolnieniu do środowiska – proponuje Hałasiewicz.